Front Narodowy we Francji a sprawa polska Front Narodowy (Front national, FN) jest partią lokującą się mocno po prawej stronie francuskiej sceny politycznej. Od momentu powstania miał charakter nacjonalistyczny, antyeuropejski i ksenofobiczny. W retoryce programowej FN dominował populizm, przywiązanie do tradycji narodowych, niechęć do cudzoziemców i wybiórczy szacunek do kombatantów. Organizacyjnie jest to typowa partia „wodzowska”. Przez wiele lat FN był partią niszową, zaliczaną do francuskiego folkloru politycznego. Osoby obserwujące w miarę uważnie scenę polityczną we Francji wiedzą, że we francuskim społeczeństwie od dawna ścierały się dwie główne wizje polityczne: lewicowa, nawiązująca do tradycji Rewolucji Francuskiej (wolność, równość, braterstwo), którą uosabiały Partia Socjalistyczna (Parti Socialiste,PS) i Francuska Partia Komunistyczna (Parti communiste français,FPK). Aktualnie u władzy są socjaliści. Komuniści zostali zmarginalizowani, chociaż w przeszłości wchodzili nawet w skład rządu; prawicowa, której XX-wieczną emanacją był gen. Charles de Gaulle i partie gaullistowskie. Aktualnie są to Republikanie (Les Républicains, LR), główni kandydaci do przejęcia władzy po socjalistach. LR również nawiązuje do idei Rewolucji Francuskiej, łącznie z kategoryczną zasadą rozdziału Kościoła od państwa. Bazą dla funkcjonowania obecnego systemu politycznego Francji jest Konstytucja V Republiki skrojona na wymiar wielkiego polityka i wizjonera, jakim był gen. de Gaulle. Różni się ona od innych europejskich konstytucji głównie tym, że daje bardzo szerokie uprawnienia prezydentowi, który wg swojego uznania mianuje i odwołuje premiera, przewodzi Radzie Ministrów, wydaje dekrety oraz odpowiada realnie za politykę zagraniczną i obronną państwa (szefowie obu resortów to tzw. ministrowie prezydenccy). Krytykowana przez lewicę Konstytucja została przez nich chętnie zaakceptowana w momencie, gdy sami doszli do władzy (prezydent François Mitterand). Co więcej, sprawdziła się w okresie pierwszej „kohabitacji”, gdy prezydentem był socjalista, a większość parlamentarną mieli gauliści. Dominującą rolę prezydenta osłabił nieco gaulista Jacques Chirac, skracając prezydencką kadencję z 7 do 5 lat. Nadal jednak – jak mówią Francuzi – prezydent jest kimś w rodzaju króla. by Mathias Destal, CC BY W tym momencie możemy przejść do analizy sytuacji Frontu Narodowego i faktu, że jego przewodnicząca Marine Le Pen ma obecnie najwyższe notowania przed kwietniowymi wyborami prezydenckimi we Francji. Front Narodowy założył w 1972 r. Jean-Marie Le Pen, kombatant wojen kolonialnych Francji w Indochinach i w Algierii. Stosunkowo szybko wywalczył sobie miejsce na francuskiej scenie politycznej. Stało się tak dzięki dwóm czynnikom: 1. dość licznym środowiskom skrajnej prawicy – nie zapominajmy, że Francja, to także kolonializm oraz skrzętnie przez Francuzów unikany temat współpracy z Hitlerem w okresie Vichy i gen. Petaina; 2. osobistym zdolnościom – Le Pen był „zwierzęciem politycznym”, człowiekiem medialnym, demagogiem, który stosunkowo łatwo docierał ze swoimi hasłami do wielu Francuzów. Jego bronią – jako skrajnego polityka – była prowokacja. Populistyczne tezy przywódcy FN w zasadzie nie trafiały do wyrobionego politycznie wyborcy francuskiego, bazującego na 200-letniej tradycji demokracji, tolerancji i laickości. Jednak to nie do niego były kierowane. Le Pen wykorzystywał rzadkie przypadki, gdy był zapraszany przez francuskie telewizje, do prowadzenia ostrych, politycznych debat, tak, aby zostały one na długo w pamięci widzów. Chętnie posługiwał się wówczas retoryką antysemicką. Po publicznych stwierdzeniach, że Holokaust był „detalem II wojny światowej”, czy też posłużeniu się kalamburem Durafour (przeciwnik polityczny Le Pena) – crematoire (w wolnym skojarzeniu – piec… krematoryjny), bywał pozywany do sądów, a jego nazwisko nie schodziło z pierwszych stron gazet. Stawał się dzięki temu coraz bardziej rozpoznawalny, bez wydawania ogromnych pieniędzy na promocję siebie i swojej partii. W styczniu 2011 r. kierownictwo Frontu Narodowego przejęła jego córka Marine. „Ucywilizowała” nieco wizerunek partii rezygnując z retoryki antysemickiej. Od tego momentu notowania FN stale rosły: w 2014 r. partia wygrała wybory europejskie, w 2015 r. uzyskała w pierwszej turze największą ilość głosów w wyborach regionalnych. Z kolei sama przywódczyni w 2012 roku odniosła swój pierwszy sukces, zdobywając jako kandydat w wyborach prezydenckich prawie 18% głosów i zajmując 3 miejsce wśród 10 kandydatów. by Blandine Le Cain, CC BY Przyczyn takiej sytuacji jest kilka. Po pierwsze, zmęczenie elektoratu rządami dotychczasowych partii – czy to lewicowych, czy prawicowych. Po drugie, problemy gospodarcze Francji. Po trzecie, narastający problem imigracyjny, łączony z narastającym lawinowo zagrożeniem terroryzmem. Aktualnie Marine Le Pen prowadzi w sondażach przed wyborami prezydenckimi. Na pewno przejdzie do II tury. Czy zostanie prezydentem Francji – trudno powiedzieć. Ma naprawdę duże szanse, gdyż jej kontrkandydaci na scenie politycznej co i raz się kompromitują wzmacniając jej pozycję. Jedno jest pewne. Wygrana Marine Le Pen oznaczałaby fundamentalny zwrot na francuskiej scenie politycznej. Byłby to też duży wstrząs dla Europy. Wystarczy wspomnieć, że jej wyborcze hasła, to wystąpienie Francji z NATO, referendum w sprawie wystąpienia z UE, opuszczenie strefy Schengen, powrót do waluty narodowej. Popularność FN i jej przywódczyni zmusza inne partie na francuskiej scenie politycznej do operowania podobnymi, skrajnie populistycznymi hasłami. Doskonałym przykładem były pomysły prezydenta Nicolasa Sarkozego aby przymusowo deportować obywateli Rumunii romskiej narodowości, co doprowadziło do kryzysu dyplomatycznego na linii Paryż – Bukareszt. Sprawa polska Casus FN wpisuje się w coraz silniejsze w Europie nastroje antyimigranckie, nacjonalistyczne i eurosceptyczne. Jako pierwsza „chorobę” tę przechodziła Austria, później Węgry Viktora Orbána. Dzisiaj przypomina to już epidemię, którą Brexit tylko pogorszył. Gdzie jest w tej sytuacji Polska Jarosława Kaczyńskiego i Witolda Waszczykowskiego? Wydaje się, że w pozycji ostrego szpagatu. Ideologicznie PiS jest blisko FN – nacjonalizm, eurosceptycyzm, „nie” dla imigrantów. Do tego dochodzi wiodąca rola Kościoła i raczej lewicowy program gospodarczy. Praktycznie, zamiast umacniania europejskiej solidarności, budujemy mityczne Międzymorze, kochamy się z Orbanem (Lengyel, magyar – két jó barát), krytykujemy Niemcy, skonfliktowaliśmy się z Francją (to my „uczyliśmy Francuzów jeść widelcami”, o helikopterach Caracal nie wspomnę). Bierzemy pieniądze z Unii Europejskiej wieszając na niej psy. Jesteśmy za umocnieniem NATO zawierzając się Trumpowi, który deklaruje prawie samoizolację USA w stylu lat 30. oraz nieufność do Europy i członków Sojuszu, ale za to zrozumienie dla interesów Rosji. A co będzie, jeżeli jedyne dwa europejskie mocarstwa atomowe i stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, czyli Wielka Brytania i Francja wypiszą się ze zjednoczonej Europy? Rozmontowujemy armię, pieniądze przeznaczając na obronę terytorialną (pospolite ruszenie przestało się sprawdzać w czasach króla Jagiełły). Społeczeństwo polskie zostało podzielone głęboko i na długo. Co ciekawe, Le Pen unikał tego typu działań i retoryki w stosunku do swoich współobywateli wierząc w swoją siłę przekonywania, a także w siłę francuskiej demokracji. Nasi rodzimi „patrioci” w niczym nie przypominają Le Pena, ani jego córki (nie ta klasa). Śledząc na podstawie deklaracji i poczynań MSZ priorytety polskiej dyplomacji trudno dopatrzyć się jakiejś głębokiej spójności. Do polityki zagranicznej weszła katastrofa smoleńska i film o rzezi wołyńskiej. Kto to zrozumie we Francji, kogo to tam obchodzi? Nasza polityka opiera się na „żołnierzach wyklętych” i totalitarnym reżimie PRL. Zapominamy, że w czasach zimnej wojny „reżim PRL” był uznawany przez wszystkich członków ONZ, z USA na czele. Tragicznym losem wybranych „żołnierzy wyklętych” interesowały się czasem obce służby specjalne przygotowując się do III wojny światowej, której Polska na pewno by nie przetrwała. To „reżim PRL” wywalczył uznanie polskiej granicy na Odrze i Nysie. Kwestionując totalnie spuściznę PRL-u i dorobek ludzi, którzy wówczas żyli i pracowali, PiS doprowadza 50 lat powojennej historii Polski do absurdu. Najbardziej przeraża fakt, że świadomie, cynicznie i w celu partykularnych interesów. Budowanie fikcyjnej rzeczywistości historycznej jawi się kalką działań polskich komunistów z lat 50. XX wieku. Jeżeli obecna „patriotyczna” filozofia będzie kontynuowana, to Polska pozostanie osamotniona i wewnętrznie skłócona jak w 1939 r. A kontrolowane przez władzę media będą zaklinać rzeczywistość opisując naszych brytyjskich i francuskich sojuszników, którzy idą nam na pomoc. Przepraszam, jeśli kogoś w tym momencie obrażę, ale jedynym optymistycznym akcentem na przyszłość pozostanie fakt mianowania Jezusa Chrystusa królem Polski. Koronacja jego matki na królową naszej ojczyzny nie uchroniła nas niestety przed żadnymi nieszczęściami, w tym przed nocą zaborów, nieszczęściami kolejnych powstań, czy katastrofą II wojny światowej. Przedstawiciele rodu Le Pen, tak ojciec, jak i córka, zdecydowanie trzeźwiej patrzą na przyszłość Francji. FN nie deklaruje rezygnacji z francuskiej broni atomowej, czy stałego członkostwa Francji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Kwestia wyjścia z NATO niewiele zmienia sytuację bezpieczeństwa Francji, a może nawet ją polepsza – Paryż nie będzie umierał za Estonię, czy Polskę, natomiast zejdzie z celownika rosyjskich rakiet i polepszy tradycyjnie dobre stosunki z Moskwą. Jeśli chodzi o referendum w sprawie wyjścia z UE, to jestem przekonany, że Francuzi powiedzą „nie”. Gdyby jednak stało się inaczej, to wpływ tego faktu na relacje z USA, Chinami, Rosją, czy Wielką Brytanią będzie znikomy. Francja ma ponadto tzw. terytoria zamorskie, od Polinezji Francuskiej i Nowej Kaledonii, po Gujanę, Martynikę, czy Gwadelupę. Ma także potężną strefę wpływów polityczno-gospodarczych w byłych koloniach (Afryka Zachodnia). Front Narodowy nie ma zamiaru osłabiać Francji. A jakie zamiary ma wobec Polski PiS? Roman R. Rost emerytowany oficer Agencji Wywiadu
L.U.C. released “Pospolite ruszenie” on October 13, 2011. Know something we don’t about “Pospolite ruszenie” by L.U.C.?Genius is the ultimate source of music knowledge, created by
Pos"po*lite (?), n. [Pol. pospolite ruszenie a general summons to arms, an arriere-ban; pospolity general + ruszenie a stirring.] A kind of militia in Poland, consisting of the gentry, which, in case of invasion, was summoned to the defense of the country.
Polonia ma coraz mniej czasu, aby zgłosić się do swoich konsulów. To warunek, aby wziąć udział w wyborach prezydenckich, ale wcale nie gwarancja oddania głosu, bo czasu na głosowanie korespondencyjne też będzie mało. Są obawy, że listonosze nie wszędzie dotrą na czas. Materiał magazynu "Polska i Świat".Dla Polaków za granicą wyborcza machina już ruszyła. Zgodnie z wyjaśnieniami zamieszczonymi na rządowych stronach, jeżeli wyborca nie wpisywał się do spisu wyborców przed wyborami zarządzonymi na 10 maja 2020 r., zamiar głosowania korespondencyjnego może zgłosić konsulowi najpóźniej do poniedziałku 15 czerwca 2020 r. - ustnie, pisemnie, telefaksem lub w formie wyborca był wpisany do spisu wyborców przed wyborami zaplanowanymi na 10 maja, ale zmienił miejsce pobytu przed dniem głosowania lub zamierza głosować korespondencyjnie, to powinien najpóźniej do wtorku 16 czerwca 2020 r. zawiadomić o tym konsula, u którego wcześniej zgłosił zamiar głosowania. Konsul dokona odpowiedniej zmiany w spisie lub odnotuje w spisie wyborców fakt zgłoszenia zamiaru głosowania 22 czerwca konsulowie mają wysłać pakiety wyborcze, a najpóźniej do 26 czerwca, po czterech dniach, muszą otrzymać z powrotem wypełnione karty. Trwa rejestracjaW tej kampanii w ogóle czasu jest mało, ale słów skierowanych do Polaków za granicą jest jak na lekarstwo i to niezależnie od kandydata - a jest o kogo się bić. Do godziny 16 w piątek już zarejestrowało się 180 tysięcy Polaków chętnych do głosowania za granicą. Najwięcej w Wielkiej Brytanii - blisko 60 tysięcy, w Niemczech 29 tysięcy, w Stanach Zjednoczonych 14 tysięcy, a w Irlandii 11 tysięcy Polaków. Oczywiście licznik wciąż bije. - Widać, że rządzący starają się ograniczać prawa Polonii. W 21 krajach będzie głosowanie korespondencyjne. Dlatego tak ważne jest to, by się rejestrować – apeluje do wyborców Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Wielu Polaków jednak boi się, że głosowanie korespondencyjne za granicą może okazać się fikcją. Do dużych ośrodków poczta pewnie dotrze, ale kilka dni na wysłanie, odebranie i dostarczenie głosów na prowincji może nie wystarczyć. - To lekceważenie Polonii, to traktowanie nas z pogardą sprawiło, że nawet tradycyjne, konserwatywne środowisko Polaków jest bardzo rozgniewane – mówi Maciej Dokurno ze stowarzyszenia Polski zależy na głosach Polonii?Rząd utworzył na całym świecie o połowę mniej komisji niż w poprzednich wyborach. Z powodu pandemii, w niektórych krajach głosować będzie można tylko korespondencyjnie. W innych tylko osobiście lub możliwe będą obie metody głosowania. Informacji trzeba szukać na stronach ambasad. - Jak trzeba, to rządzący potrafią nawoływać "jesteście nam potrzebni, wracajcie do kraju". Ale jak trzeba poważnie potraktować obywateli, którzy są poza granicami, to już ich nie ma i można ich traktować tak, jak się traktuje – zwraca uwagę niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. - Widać, jaki jest rozgardiasz z tymi wyborami. Jak trzeba będzie to wszystko prostować i naprawiać – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat PSL na prezydenta. Niektórym kandydatom na głosach Polonii może szczególnie zależeć. W zeszłym roku w wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii wygrała Koalicja Obywatelska, zresztą jak w wielu krajach Europy. Dalej była Lewica i PiS. Ale już w Stanach Zjednoczonych zdecydowanie wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Dużo dalej była Koalicja, Lewica i Konfederacja. Rok temu w wyborach zagłosowało 300 tysięcy mieszkających za granicą Polaków."To będzie może gwarantowało, że ten pakiet dojdzie na czas, ale nie wszyscy będą mogli z tego skorzystać"O głosowaniu Polonii mówił w sobotę we "Wstajesz i weekend" w TVN24 były szef PKW Wojciech Hermeliński. Zaznaczył, że "w wielu krajach, szczególnie w krajach europejskich, będzie przewidziane tylko głosowanie korespondencyjne". - Możliwość głosowania tylko korespondencyjnego bardzo skraca czas oczekiwania na dostarczenie pakietu i na odesłanie go. Rozwiązaniem dla osób, które mieszkają w miejscowościach, gdzie będą znajdowały się komisje wyborcze, konsulaty, będzie możliwość zaznaczenia w tym wniosku, który wyborcy za granicą muszą złożyć najpóźniej w poniedziałek, że chcą osobiście odebrać pakiet wyborczy i będą mogli również ten pakiet wyborczy osobiście zanieść do konsulatu czy do komisji obwodowej - To będzie może gwarantowało, że ten pakiet dojdzie na czas, ale to nie wszyscy będą mogli z tego skorzystać. Ci, którzy mieszkają daleko od miejsc wyborczych, z tego nie skorzystają - o głosowaniu korespondencyjnym Polonii: obawiam się, że protestów może być sporoTVN24"Obawiam się, że protestów może być sporo"Hermeliński był pytany, co w sytuacji, gdy niektórym nie uda się oddać głosu. Zaznaczył, że "każdy, kto uzna, że jego prawo wyborcze z jakiś powodów zostało ograniczone lub został pozbawiony tego prawa, może w ramach protestu wyborczego zgłaszanego do Sądu Najwyższego zakwestionować" wynik wyborczy. - I obawiam się, że takich protestów może być sporo. Nie chciałbym, żeby tak było - powiedział. Podkreślił, że "wszystko będzie się opierało na pracy poczty, która pewnie zbyt szybko nie pracuje w czasach pandemii". - Więc jedyny termin, kiedy konsulowie wysyłają pakiety do wyborców za granicą to jest 22 czerwca, czyli poniedziałek przedwyborczy, no to zostaje pięć dni na obrót pocztowy w obie strony - TraczTVN24Pospolite Ruszenie is a American Pale Ale style beer brewed by Browar Łańcut in Łańcut, Poland. Score: n/a with 1 ratings and reviews. Last update: 05-27-2022. (1792—1795) . Postanowienie, jakie zgromadzenie narodowe francuzkie po wzięło w celu przemiany porządku państwowego mieszczańskiego dotykało niejednokrotnie praw niemieckich stanów. Ważny de kret o skasowaniu praw feudalnych, przywilejów szlachty i du chowieństwa, pańszczyzny, czynszów dzierżawnych i t. d. rozcią gnięty został i na te prowincje, w których stany niemieckie do tychczas prawa te posiadały. Odnosiło się to głównie do Alzacji i Lotaryngji, a także do Franche-Comté, Henegaui Luksemburgu; jeżeli w tych posiadłościach, zostających pod najwyższą władzą Francji, wszystkie prawa feudalne miały być zniesione, to w takim razie stosunki posiadaczy zmienić się musiały znacznie, a ich do chody pomniejszyć. Książęta panujący w tych prowincjach zażądali odszkodowania i zwrócili się z żądaniem do cesarza Leopolda II. Ten miał zabezpieczyć prawa ustanowione dla stanów państwa na mocy pokoju westfalskiego i bronić terytorjów nadreńskich przeciw Francji. Także i inni zwrócili się do cesarza. Widzieli śmy wyżej, że jego siostra królowa Marja Antonina jedyną na dzieję pokładała w pomocy brata swego. Najbardziej natarczy-Francja.— Wojny * obcemi państwami. 101 wemi były żądania francuzkich emigrantów, osiedlonych w Ko blencji, Wormacji i innych miastach nadreńskich; prowadzili oni życie lekkomyślne i żądali od cesarza aby z wojskiem wkro czył do Francji, stłumił rewolucję i stare stosunki przywrócił dla króla, szlachty i duchowieństwa. Ale cesarz Leopold nie miał ochoty przedsiębrać wyprawy krzyżowej w interesie feudalizmu przeciw rewolucji francuzkiej, nie czuł się sam na siłach i sądził, że tylko wmieszanie kilku państw europejskich mogłoby z korzyś cią wypaść dla uśmierzenia burzy we Francji. Z większych państw Prusy i Anglja z początku nie wiele okazywały chęci mieszania się; Rosja znowu chętnie byłaby widziała Austrjęi P ru sy uwikłane w wojnę francuzką aby tymczasem mieć wolną rękę na wschodzie dla swych planów polskich i tureckich. Cesarz Leopold i król pruski Fryderyk Wilhelm II, zjecha li się w sierpniu 1791 roku de saskiego pałacyku w Pillnitz. J a ko nieproszony gość przybył także tam hr. Artois, młodszy brat króla francuzkiego z dawniejszym ministrem Callone i jenera łem Bonltt. Memorjał przedstawiony przez hrabiego, a brzmią cy, jako wypowiedzenie wojnę rewolucji, został odrzucony przez obu monarchów; ich narada w Pillnitz zdecydowała wprawdzie wa żność przywrócenia porządku monarchicznego we Francji i konie czność działania wspólnego państw europejskich. Rewolucjo niści chcieli koniecznie wojny, aby tym sposobem przeprowadzić swój terroryzm we Francji i przenieść rewolucję do sąsiednich państw. Zażądali przeto od cesarza aby stanowczo oznajmił w przeciągu trzech tygodni, czy chce być sprzymierzeńcem Fran cji. Teraz poznał Leopold, że utrzymanie pokoju było niemożliwoś cią. Wzmacniał więc swoje wojska w Belgjii nad Renem i zawarł 7 lutego 1792 roku z Prusami przymierze, na mocy którego obie strony zobowiązały się do wzajemnej pomocy i obrony. W piś mie swojem do rządu francuzkiego dowodzi, że polityka jego je dynie ma na celu zabezpieczenie własnego państwa, że nie myśli się mieszać do spraw wewnętrznych Francji, chyba w razie gdy by życie rodziny królewskiej było żagrożone; emigrantom nigdy pomagać nie będzie. W kilka dni po tym manifeście umarł ce sarz Leopold II, 1 marca 1792 roku. Za jego syna i następcy cesarza Franciszka II, który został ukoronowany we Frankfurcie 14 lipca 1792 roku przygotowania do wojny poszły szybko. Ministerjum żyrondystów we Francji, zażądało 18 marca 1792 roku, żeby Austrja natychmiast się roz broiła i wszystkie przymierza przeciw Francji zawarte rozwiąza ła. Odpowiedź była następująca: Austrja wtedy tylko to uczy ni, jeżeli Francja przywróci stanom niemieckim naruszone przy wileje, papieżowi odda wynagrodzenie za oderwany Avignon, a na wewnątrz takie zaprowadzi zmiany, któreby dawniejszą wła dzę rządowi przywróciły i stłumiły rozruchy niepokojące inne państwa. Wskutek tego, zgromadzenie prawodawcze zmusiło Lu dwika XVI do podpisania 20 kwietnia 1792 roku wypowiedzenia wojny „królowi Czech i Węgier.“ Przedtem i potem jeszcze Francja starała się nakłonić dwór berliński do zawarcia z nią przymierza, lub przynajmniej do ogłoszenia neutralności. Ale Fryderyk Wilhelm II zanadto nienawidził rewolucji, aby ją mógł w najmniejszy sposób popierać. Wolał z nią walczyć, dlatego wypowiedział Francji wojnę. Ponieważ we Francji panował nieład, przygotowania odby wały się niedbale, a pod sztandarami wolności i równości, kar ność w wojsku się rozprzęgała i podbicie Francji nie było wcale nieprawdopodobieństwem, jeżeliby Austrja i Prusy i całe państwo niemieckie wszystkie swe siły i wojska użyły, a pod dobrem prze wodnictwem przeciw Francji je wywiodły. Ale pojedynczy ksią żęta niemieccy starali się usunąć z pod ogólnej sprawy, Austrja zaś i Prusy za mało były przygotowane, aby natychmiast w jesieni zaraz po wypowiedzeniu wojny przejść francuzką granicę. W pra wdzie wojska francuzkie które do Belgji wkroczyły zostały wy parte w maju 1792 roku przez Austryjaków po za granice pań stwa, tem gorzej jednak wypadła wyprawa do Szampanji. Pod dowództwem arcyksięcia Karola Wilhelma Ferdynan da z Brunszwiku wyruszyło 45,000 Prusaków i 6,000 Hessów z Lotaryngii, podczas gdy 82,000 Austryjaków częścią pod Cler-Francj*.— Wojny z obcemi państwami. 103 fa it w Belgii, częścią pod Hohenlohe-K ir chberg nad Wyższym Renem stały a 8,000 emigrantów przyłączyło się do sprzymierzo nych. Manifest wojenny wydany przez księcia 25 lipca 1792 r. (autorem tegoż był margrabia Limoń), który na wypadek oporu groził najgorszemi czynami zemsty, poruszył jeszcze bardziej Francją i spowodował napad na Tuilerje oraz zamknięcie rodziny królewskiej w Tempie. Przy oblężeniu małych twierdz jak Longwy i Verdun, stra cono wiele drogiego czasu a książę nie chciał słuchać króla który wraz z dwoma synami swymi przybył do wojska i namawiał go do szybkiego uderzenia na Paryż; obstawał przy swej metodzie powolnego i namyślającego się systemu wojennego. Francuzi li czyli 60,000 ludzi i zostawali pod dowództwem jenerała Dumou- riez pod którym jenerał Kellermann dowodził. Przyszło do małych potyczek a 20 września do kanonady pod Yalmy. Tam stał Kellermann, w niejakiem oddaleniu od jenerała Dumouriez. Król żądał natychmiastowego natarcia na Kellermanna, wojska jego cieszyły się niezmiernie z lego, że nareszcie bić się będą mogły. Już i teraz jedna kolumna francuzka, która miała ude rzyć naprzód została rozbitą a kilka wozów z prochem przewró conych, co spowodowało ogromne zamieszanie w armji francuz- kiej. Gdyby w tej chwili niecierpliwi Prusacy uderzyli na Fran cuzów, to cała armja tych ostatnich, z samych nowicjuszów pra wie złożona, poszłaby niezawodnie w rozsypkę. Ale książę nie chciał uderzać i namawiał króla, by poprzestał na nieużytecznej kanonadzie. Wtedy Dumouriez rozpoczął układy z królem pru skim i chciał go namówić do opuszczenia posiadłości francuzkich i do rozwiązania przymierza z Austrją. To obudziło niepokój austryjackich przywódzców. Usunęli się do Belgji. Hessowie pospieszyli do ojczyzny swej zagrożonej przez Francuzów, a ksią żę, którego wojsko cierpiało bardzo z powodu niewygody i braku prowjantów, musiał powrócić do Treviru. Konwencja nabrała otuchy po tem zwycięztwie; opanowaw szy rządy Francji po zburzeniu królestwa, postanowiła prowa dzenie wojny zaczepnej i przeniesienie wojny rewolucyjnej do państw sąsiednich. Dekret z 19 listopada 1792 roku oznajmia wszystkim ludom, któreby chciały monarcbję na republikę za mienić, że konwencja pomagać im będzie. Francuzki jenerał Custine wkroczył ponad Ren, zajął 21 października 1792 roku twierdzę Moguncję,, wskutek niezaradności komendanta, zdobył Wormację i Spiż, spalił także Frankfurt. Z Moguncji napadł plądrując na Wetterau i krainę nad rzeką Lahn. Ale bataljo- ny pruskie i hesskie wyruszyły na Frankfurt, pobiły Francuzów 2 grudnia 1792 i zmusiły ich do opuszczenia prawego brzegu Re nu. Mieszczanie mogunccy, zniechęceni swym rządem ducho wieństwa, ogłosili „republikę nadreńską,“ która miała zajmować eały kraj od Landau do Bingen i wysiali do Paryża deputację, na czele której stanął podróżnik Jerzy Forster i A dam L u x z prośbą do konwencji ażeby republikę nadreńską wcielono do Frankonji. Żaden z tych „klubistów mogunckich“ nie ujrzał swej ojczyzny; Adam Lux jakeśmy widzieli wyżej, zginął pod gilotyną za uwielbienie, jakie okazywał Karolinie Corday; Je rzy Forster umarł w styczniu w Paryżu pełen rozpaczy z powodu zawiedzionych nadziei swoich i scen ulicznych, jakim się przyglą dać musiał. Wojska francuzkie okryły się także sławą we Wło szech. Królowi Sardynji zabrały Sabaudję i Niceę, zamieniając je na departamenty francuzkie. W tymże czasie po odejściu Pru saków z Szampanji wkroczył Dumouriez do Belgji na czele wojska francuzkiego, pobił Austryjaków 6 listopada 1792 roku pod Je- mappes i zajął całą Belgję aż do rzeki Maas. Ażeby pomódz wy cieńczonemu skarbowi francuzkiemu przez zabranie dóbr i państw kościelnych w Belgji, konwencja postanowiła wcielenie Belgji do Francji. Takie korzyści odniesione w wojnie przez rząd francuzki obok skazania na śmierć króla Ludwika, zaniepokoiły wszystkich książąt europejskich. Austrja i Prusy zaczęły się naradzać nad wspólną wyprawą, w nagrodę której pierwsza obiecywała sobie część Polski, druga — część Bawarji, którą na nowo za Belgję zamienić chciała. Państwo niemieckie wypowiedziało wojnę; Francja.— Wojny z obcemi państwami. 106 go w tyin wcieleniu Belgji i zagrożeniu Holandji wypowiedziała wojnę na morzu i lądzie. Te państwa, do których dołączyły się jeszcze Hiszpanja, Holandja i Neapol, utworzyły pierwszą koalicję, przeciw Francji. Gdyby te liczne państwa taką samą rozwinęły energję, jak i Francja, byłaby niezawodnie ta ostatnia uledz musiała. Pierw sze wypadki wojny odezwały się bez zapowiedzi. Nowe wojsko austryjackie pod księciem Koburg, któremu przydano do pomocy Clerfaita i młodego arcyksięcia Karola, wyruszyło do Belgji i wyparło Francuzów poza rzekę ,Maas, przyczem ci ostatni utra cili 12,000 dezerterów i 100 armat. Dumouriez, który teraz do piero przybył do wojska, wyruszył znowu w drogę do Luttich, po dniósł upadającą odwagę swego wojska przez szczęśliwą potyczkę z przednią strażą austryjacką, ale został zupełnie pobity pod N e- erwinden 18 marca 1793 r, po kilkogodzinnej bitwie. Pobici w dzikiej ucieczce przeszli na granicę francuzką. Stanowisko je nerała Dumouriez mocno zachwiane zostało tą klęską. Oddawna poróżniony z jakobinami nie miał innego widoku prócz tego, że go stawią pod sąd. Postanowił przeto udać się z wojskiem swo- jem na Paryż, rozbić konwencję, a rząd konstytucyjny przywrócić w osobie Ludwika XVII lub młodego Egalité, księcia Ludwika Filipa z Chartres, który się znajdował w jego wojsku. W tym celu układał się z Austryjakami, których pomoc czynną przyjmo wał w razie potrzeby. Minister wojny przybył do jego obozu z czterema komisarzami konwencji, ażeby go zmusić do powrotu do Paryża, dobrowolnie lub siłą. Dumouriez kazał zaaresztować posłów i wydać ich Austryjakom. Chodziło tedy o to, czy wojsko jego pójdzie z nim na Paryż, ale ani gwardja narodowa, ani sze regowcy iść nie chcieli. Wypowiedzieli mu posłuszeństwo, ja ko zdrajcy i nie pozostało mu nic innego, jeżeli życie swe chciał ratować, jak tylko 4 kwietnia przejść do obozu austryjackiego z księciem Chartres i małą garstką wiernych. Belgja napowrót dostała się w ręce Austryjaków i musiała ciężko odpokutować za sympatję okazaną republice francuzkiej. Przy dalszym chodzie Austryjaków miasta Condó i Vallenciennes zostały straco ne dla Francji, a jenerał Custine, któremu winę tej klgski przy pisywano, oddał głowę pod gilotynę. Droga do Paryża stała otwartą dla sprzymierzonych Austryjaków, Anglików i Holen drów. Ponieważ jednak Anglicy, oglądający się wciąż za łupem, oczy swe zwracali na port Dunkierki, przeto koalicja nie skorzy stała ze sposobności zadania stanowczego ciosu i zadowolniła się podrzędnemi wyprawami, które żadnej wartości dla całej sprawy nie miały. Wojna przybrała inny obrót od 8 września 1793 r. po zwycięztwie jenerała francuzkiego Houchard pod Hondscota nad Holendrami i Hanowerczykami, oraz 16 października po zwycięz twie jenerała Jourdan pod W attignies nad Austryjakami. Nad Renem Prusacy bili się szczęśliwie w tym samym roku 1793. Zmusili 23 lipca Moguncję do kapitulacji. Jenerał Beau- harnais, który przybył zapóźno na odsiecz, został skazany na śmierć przez jakobinów, którzy go nienawidzili jako szlachcica. Prośby jego małżonki Józefiny nie odniosły innego skutku, prócz tego, że i ją do więzienia zaprowadziły. 23 czerwca 1794 r. zginął Beauharnais na szafocie. Po zdobyciu Moguncji nad Renem woj na nader niedbale prowadzoną była. Wypadki w Polsce hamo wały wolę króla pruskiego. Układ pomiędzy Rosją a Prusami w sprawie drugiego rozbioru Polski został wprawdzie zawarty, ale nie wykonany. Rosja odebrawszy część swoją, kontentą była, że sejm polski wahał się z oddaniem Prusom żądanych pretensyj. Austrja zazdrościła swemu sprzymierzeńcowi wszelkiego rozsze rzenia posiadłości na wschodzie i nie życzyła sobie, aby Prusy nad Renem wielkie odnosiły korzyści. Przy takim antagonizmie, który się odgrywał w Polsce, musiała koniecznie ucierpieć jedność polityki prowadzenia wojny nad Renem. Austryjacki jenerał W urm ser operował w Alzacji na własną rękę, a król pruski wy jechał nagle do Polski, aby na czele swej armji przeprowadzić swe żądanie, co mu się też udało. Tymczasem książę Brunszwi- ku wkroczył do Palatynatu i pobił 14 września 1793 r. francuz kiego jenerała M oreau 'pod Firm asentz, a 28, 29 i 30 listopada jenerała Hocke pod Kaiserslautcrn. Jenerał Hoche ściągnąw Francja.— W ojny z obcemi państwami. 107 szy liczne wojska, uderzył 25 i 26 grudnia na linje weisenburg- skie, ustawione przez jenerała Wurmsera, a uważane za nader strategiczny punkt nad średnim Renem. Zdobył dominujący nad nimi Gaisberg i zmusił Austryjaków do usunięcia się na prawy brzeg Renu, poczem także i Prusacy zwrócili się w pobliże Mo guncji. Dopiero podczas wyprawy 1794 roku został wykonany de kret z 23 sierpnia 1793 roku nakazujący pospolite ruszenie (levée en masse). Jako członek komisji ocalenia kierował wtedy sprawa mi wojennemi dzielny Carnot. Starał się on o zbieranie i musztro wanie wojska i podawał plany operacyjne. Mnóstwo żołnierzy * broni wysłano w pole, przy dźwiękach zapalającej wszystko mar syljanki. Zaprowadzono nową taktykę wojenną i w pierwszej linji szła artylerja, w drugiej popierająca ją piechota. Jeżeli w tej masie nowozaciężnych żołnierzy zbywało z początku na wytrwało ści, szczególniej w niekorzystnych chwilach walki, to niebawem przy ciągle trwających wojnach, braki te wypełnione mi zostały. Dzielni żołnierze, którzy przed rewolucją jeszcze mieli stopień podoficerów lub sierżantów, podnieśli się wśród tych nowych sto sunków, gdzie tylko zasługa a nie urodzenie znaczyło, do rangi jenerałów i stanęli na czele wielkich armji; takimi byli Hoche i Pichegru. W Berlinie znużeni byli wszyscy wojną z Francją. Finanse były wyczerpane, ze strony Rosji i Austrji można się tylko było spodziewać kroków nieprzyjacielskich, spowodowanych zazdrością a wśród takich okoliczności nie mogło być mowy nawet o korzy - stnem prowadzeniu wojny. Książe brunszwicki, który już utra cił sławę swą wielkiego dowódcy, podał się do dymisji; feldmar szałek M óllendorf został mianowany jego następcą. Prusy usi łowały napróżno uzyskać od Austryi i państwa niemieckiego posiłki pieniężne do dalszego prowadzenia wojny; postanowiły przeto 1] marca 1794 r. usunąć się od koalicji i wystawić tylko stałe swe wojsko. Chcąc temu przeszkodzić Anglja i Holandja zobowiązały się układem w Hadze 19 kwietnia 1794 r, na wy płacenie posiłków Prusom. Tym sposobem Fryderyk Wilhelm II pozostał w koalicji, a jego wojska rozpoczęły wyprawę 22 ma ja. Melendorf pobił 23 maja Francuzów pod Kaiserslanten i wy parł ich z Palatynatu do Wogezów. W Niderlandach roztrzy- gnąć się miała wyprawa tegoroczna. Tam stał Pichegru na czele 150,000 ludzi; jenerałowie Moreaux, Macdonald, Vandamme, Souham służyli pod nim. Pobił on 11 maja austryjackiego je nerała Clerfait pod Courtrai, a 18 maja księcia York pod Tour coing. Anglicy i Holendrzy zażądali, aby Mellendorf wyruszył z wojskiem pruskiem od Renu do Belgji, aby ten kraj dla sprzy mierzeńców wyratować. Ale rząd pruski nie chciał na to przy stać i w skutek tego wstrzymano wypłatę subsydjów. Ponieważ Francuzi w Belgji na niektórych punktach pobici zostali, przeto Carnot wysłał drugą armją liczącą 75,000 wojska pod dowództwem . 210 144 113 494 339 396 66 129